niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 2

*Perspektywa Zayn'a
-Was chyba pojebało. - stałem osłupiały, byłem w szoku. No bo jak... Jak się pytam jak, można wysłać MNIE, członka najsławniejszego boysbandu na świecie, wysłać do jakieś cholernej szkoły. No kurwa mać jak?!
-Zayn tak będzie lepiej. - powiedział cicho Niall. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Nie, ja się nie zgadzam! - krzyknąłem i już miałem zamiar wyjść z tego cholernego budynku gdy nagle...
-Zayn jeśli tego nie zrobisz One Direction się rozpadnie, a wiesz, że jestem do tego zdolny. - powiedział Simon. Spojrzałem na niego, gdyby wzrok mógł zabijać ten człowiek już dawno byłby trupem.
-Przestań, nie masz prawa. A zresztą jeśli pójdę do szkoły to jak niby będziemy dawać koncerty? Huh? - spytałem.
-Nie będziecie. Powiemy, że załamałeś się psychicznie po tym jak ktoś z twojej rodziny popełnij samobójstwo lub jakiś tam twój przyjaciel i musiałeś wyjechać na parę miesięcy. Chłopcy dadzą parę koncertów bez Ciebie, a ty będziesz przesyłał fanom jakieś filmiki z informacją, że powoli wracasz do zdrowia. - powiedział facet, który stworzył One Direction.
-Ty se chyba jaja robisz? - prychnąłem.  - Jeśli dziennikarze zaczną węszyć to z pewnością dojdą to tego, że chodzę do jakiejś durnej szkoły.
-Nie, nie dojdą. Już my się tym zajmiemy. - gdy to usłyszałem. Wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji. Będę musiał to zrobić, dla chłopaków... Poczułem łzy w kącikach oczu, ale nie Zayn Malik nigdy nie płacze!
-Ja... Uch, zgadzam się. - szepnąłem i spojrzałem smutno na Niall'a. Był moim najlepszym przyjacielem, myślałem, że chodziarz on stanie po mojej stronie. Ale chłopak jedynie spuścił głowę.
-Kiedy zaczynam? - spytałem.
-Jutro.
-Co?!
-Możesz już iść Zayn. Przygotuj się Ktoś z moich ludzi przyjedzie do Ciebie dzisiaj wieczór i pojedziecie do Londynu. Masz tam już wynajętą kawalarkę i czekają tam na Ciebie książki i inne takie duperele. - zaśmiał się.
-Będę mieszkał sam?
-Tak. Sam.
-A tamte dzieciaki? Myślisz, że mnie nie poznają? - zapytałem, mając nadzieję, że jeszcze uda mi się odwlec ich od tego pomysłu.
-Poznają. Ale to nie wyjdzie za mury szkoły. Tym tez się zajmiemy. A teraz już naprawdę idź, musimy jeszcze omówić inne sprawy. - powiedział Simon. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na wszystkich chłopaków po kolei.Oczywiście szybko spuszczali głowy. Na koniec popatrzyłem na Perrie ona również nie chciała na mnie spojrzeć. Prychnąłem i wyszedłem z sali. Pora się przygotować...

*Perspektywa Kate
W sumie pierwsza lekcja za mną, jak na razie jest okey, usiadłam w ławce z Emily. W sumie to jak się ją lepiej pozna jest mega ciekawą osobą, mam nadzieję, że się zakumplujemy.
-Cześć śliczna. - powiedział jakiś chłopak po czym klepnął mnie w tyłek.
-Nie pozwalaj sobie! - warknęłam i ruszyłam do swojej szafki. Ugh... Niektórzy ludzie są tu wręcz okropni.
-Hej Kate! - krzyknęła Emi, która właśnie biegła w moją stronę.
-Hym?
-Wiesz Sean robi pojutrze imprezę, chciałam zapytać czy przyjdziesz. - uśmiechnęła się.
W sumie chciałabym, ale niedawno umarli moi rodzice, to jeszcze za wczas.
-Chciałabym, ale nie dam rady. - powiedziałam.
-Oj no proszę. Jeśli nie masz ochoty nie będziesz musiała się bawić. Po prostu przyjdź i poznaj nowych ludzi. - uśmiechnęła się.
-Niech będzie. - westchnęłam.

Proszę was jeśli to przeczytaliście zostawcie jakikolwiek komentarz choćby uśmiechniętą buźkę, czy tam jeszcze co innego. Chce po prostu wiedzieć, że ktoś to czyta :)

3 komentarze:

  1. Świetne :D Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kolejny rozdział!
    Tylko króciutki ; c
    Ale ten Simon to świnia, żeby szantażować Zayn'a?
    Nienawidzę Perrie!! Dobrze, że Zayn Jej nie kocha i ogólnie go denerwuje (chyba xd)
    Ciekawe jak tam sie poznają z Kate :>
    Pozdrawiam ; D

    OdpowiedzUsuń