niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 5

*Perspektywa Kate
Wyszłam na dwór. Na podjeździe mojej cioci stał jakiś samochód, podeszłam bliżej i za kierownicą zauważyłam Emily. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? - spytałam wsiadając do samochodu.
-Może chodziarz jakieś hej? - uniosła brwi.
-A no tak. Hej. Skąd wzięłaś mój adres? - spytałam ponownie.
Emi westchnęła zirytowana i przewróciła oczami.
-Dałaś mi go wczoraj...- powiedziała dziewczyna.
-Ach... - zmarszczyłam brwi. Faktycznie na Angielskim dałam Emily swój adres.
Po pięciominutowej przejażdżce byłyśmy już w szkole.
-Nie chce mi się tam iść. - westchnęłam.
-No co ty? Do naszej klasy ma dojść jakiś nowy chłopak! - krzyknęła rozmarzona.
-Wiesz jak wygląda? - spytałam zaciekawiona.
Przyjaciółka spojrzała na mnie jak na kretynkę.
-Niby skąd? Ma dojść dopiero dzisiaj. - uśmiechnęła się szeroko i ruszyła do klasy. Dzwonek. Ruszyłam za nią.

*Perspektywa Zayn'a
-Serio limuzyna? - zaśmiałem się.
-No tak... Simon myślał, że ci się spodoba. - powiedział kierowca.
Prychnąłem.
-Taa... Jasne, jechanie limuzyną do szkoły na pewno nie sprawi, że ludzie będą zwracać jeszcze większą uwagę. - zaśmiałem się jeszcze raz z głupoty tego faceta i ruszyłem pieszo, uprzednio zapalając papierosa.
-Wiesz chodziarz gdzie iść?! - krzyknął mężczyzna.
-Popytam ludzi. Jakoś trafię. - powiedziałem i ruszyłem przed siebie.
Okej... Faktycznie iście pieszo do nowej szkoły nie było dobrym wyjściem... No cóż... Niestety się spóźniłem, ale tylko 20 minut więc powinno być ok. Wpadłem szybko do szkoły i zobaczyłem na plan lekcji. Sala numer 20.
-Przepraszam panią.
-Tak?
-Gdzie jest sala numer 20? - spytałem, a kobieta wskazała sale jakieś trzy kroki od miejsca w którym stoję.
-A no tak. - uderzyłem ręką w czoło i ruszyłem do klasy. Otwarłem drzwi i wszedłem. Czułem się jak w jakimś filmie, chłopak wchodzi do klasy i ta zamiera. Nic. Cisza.
-Dzień dobry jestem... - zacząłem.
-Och Pan Malik się końcu pojawił. No brawo. - powiedziała wkurzona nauczycielka.
 Oho pierwszy dzień w szkole, pierwsza godzina i już jeden nauczyciel któremu podpadłem. Brawo Zayn jesteś taki inteligentny.
-Siadaj w ostatniej ławce. - dodała po chwili.
Kiwnąłem głową i ruszyłem na koniec klasy, wszyscy wpatrywali się we mnie jak w jakiś obrazek. Westchnęłam tylko głośno dając im znak, że jednak to mi trochę przeszkadza, ale to ich nie ruszyło...
-Zayn opowiedz nam coś o sobie. - powiedziała nauczycielka.
-Niech będzie. Nazywam się Zayn Malik, jestem członkiem zespołu One Direction. Może kojarzycie? - spojrzałem po klasie, wszyscy mieli szeroko otarte oczy i nikt się nie odezwał. Super. Myślę, że dość trudno będzie mi tu z kimkolwiek się dogadać... -Przepraszam, może wystarczy? Oni i tak są w dość wielkim szoku. - powiedziałem zerkając jeszcze raz na moja nową klasę Kobieta skinęła głowa.
-Dobrze, siadaj. - powiedziała.
Wykonałem jej polecenie i spojrzałem w bok zauważyłem tam dziewczynę, nie była taka jak te wszystkie nie śliniła się na mój widok. Ona nawet na mnie nie spojrzała, wpatrywała się cały czas w okno. Niedostępna?

*Perspektywa Kate
-Wierzysz w to? Kate wierzysz w to?! - krzyczała Emi, gdy jadłyśmy właśnie lunch.
-Przestań. To normalny chłopak. - powiedziałam, ale po chwili doszłam do wniosku, że on nie jest normalnym chłopakiem. On ma wszystko, jest sławny, ma pieniądze i fajnów... I co on robi w tej szkole...?
-Normalny?!
-Oj no dobrze, może nie taki zwyczajny jak ty czy ja, ale nie rób z tego jakiegoś wielkiego halo.
-Nie rób z tego halo? Ty słyszysz co mówisz?! Zayn Malik chodzi do naszej szkoły. Do naszej klasy! - krzyczała podekscytowana dziewczyna.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się w stronę wejścia na stołówkę, wchodził przez nie właśnie nie kto inny jak Zayn Malik, zauważył, że mu się przypatruję, spojrzał na mnie, uśmiechnął się szeroko i puścił oczko.... Muszę przyznać, że jest nawet przystojny.

Dziękuję za komentarze, jesteście kochani <3 Mam nadzieję, że nie zawiodłam was aż tak strasznie w tym rozdziale :)) Proszę o komentarze z opiniami i dziękuję za te wszystkie wyświetlenia :*



piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 4

*Perspektywa Kate
-Jestem! - odkrzyknęłam i zeszłam po schodach do cioci.
-Jak tam w pierwszym dniu szkoły? - kobieta szeroko się uśmiechnęła.
-Było... Okey. - powiedziałam szybko.
-Poznałaś kogo? - spytała.
-Tak, parę osób. I jutro idę na imprezę. - powiedziałam i włączyłam sobie telewizor.
-Ciesze się kochanie...Ale nie za wcześnie? - spytała szeptem.
-Ciociu ja chcę tylko poznać paru ludzi. - uśmiechnęłam się. -Nie mam zamiaru pić. - uspokoiłam ją.
-Ech... No dobrze w końcu to twoje życie. -  powiedziała i pogłaskała mnie po głowie.
Przez resztę dnia, trochę się nudziłam. Odrobiłam zadania domowe, posiedziałam chwilę na Facebooku i posłucham muzyki. Następnie bardzo szybko odpłynęłam do Krainy Morfeusza wyczerpana przez dzisiejszy dzień.

*Perspektywa Zayn'a 
Szybko sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Niall'a. Po trzech sygnałach odebrał.
-Cześć Malik! Nie wiedziałem, że tak szybko się stęsknisz. - zaśmiał się.
-Co się do chuja pana dzieje?! - prawie warknąłem.
-Ale...  co chodzi? - spytał niepewnie blondyn.
-Włącz na byle który kanał w telewizji. Wszędzie mówią, że zawieszamy swoja działalność. O co chodzi? - spytałem.
-Ach... To. A co myślałeś, że Cie zostawimy? - znowu zachichotał.  -Jedziemy do Londynu! - krzyknął.
-Po co do Londynu? - nic już nie rozumiałem.
-Przestań Zaynie, nie myślałeś chyba, że zostawimy Cię tak na pastwę losu. Jedziemy do Londynu i będziemy normalnymi uczniami w tej samej szkole co ty! - powiedział bardzo szybko. Mimowolnie na moje usta wkroczył wielki banan.
-Nie wierzę. - szepnąłem. -Nialler dziękuję wam bardzo. - znowu do moich oczów napłynęły łzy. Ugh... Malik stałeś się taką babą.
-Dobra nie płacz już. Przyjedziemy tam pojutrze. Powodzenia jutro w szkole. - powiedział i się rozłączył.
Cudownie jest mieć takich przyjaciół. Zegar wskazywał 4:00 , za trzy godziny zaczynam swój pierwszy dzień w szkole. Nie miałem pomysłu co z sobą zrobić więc włożyłem słuchawki w uszy i zacząłem słuchać muzyki.

*Perspektywa Kate
Dlaczego istnieje coś takiego jak budzik... Szybko wstałam z łóżka i automatycznie ruszyłam do łazienki. Lekki makijaż i gotowe.
-Ciociu jesteś jeszcze?! - krzyknęłam schodząc po schodach. Niestety nie zastałam już kobiety. Współczułam jej, pracowała po 14 godzin dziennie. Owszem była bogata, no, ale to jednak przesada. Nigdy nie siedziałabym w pracy tyle czasu. Wzięłam plecak i wyszłam z domu.

*Perspektywa Zayn'a
Yeap 6:00 można zaczynać przygotowywanie. Oczywiście w pierwszej kolejności ruszyłem przed lustro i ułożyłem idealnego quiffa następnie ubrałem się no i oczywiście zjadłam jakąś kanapkę byłem przyzwyczajony do tego, że to Nialler zawsze robił nam śniadanie.Spojrzałem na ścianę zegar wskazywał 6:45. No to można wychodzić!


No i jest 4 ^^ Przepraszam za błędy jeśli jakieś będą, przeglądałam tekst parę razy, ale nic nie wyłapałam. Jak zwykle proszę was o komentarze z opinią :)) i dziękuję za prawie 500 wyświatleń <3

Liebster Award

"Dwa Serca Jeden Kierunek..." zostało nominowane do Liebster Award przez Fanfiction Dreamer-Niall-Horan <3

Liebster Award:
 Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował :)

Otrzymane pytania:


1.Czy kiedyś już bloggowałaś? 

Miałam kiedyś blog, ale niestety potem już nie miałam czasu go pisać, wiec zawiesiłam :)

2.Co natchnęło cię do pisania bloga?

Czytałam dużo innych blogów i jakoś pewnego wieczoru natchnęła mnie wena więc zaczęłam pisać..

3.Ulubiony kolor?

Niebieski, fioletowy, czerwony.

4.Jak masz na imię?

Klaudia.

5.Należysz do jakieś fandomu?

Directioner <3

6.Kto jest twoim ulubieńcem?

Zayn Malik <3

7.Jakie jest twoje największe marzenia? 

Spotkać moich idoli i powiedzieć im ile dla mnie znaczą <3

8.Masz rodzeństwo?

Mam :)

9.CZy ktoś z rodziny wie, że bloggujesz?

Nie.

10.Czytasz jakieś fanfiction?

Pewnie :D

11.Ulubiona zabawka z dzieciństwa?

Pluszowy miś <3 Dalej go mam xd

Nominuję:

http://love-is-blind-liam-payne.blogspot.com/
http://just-a-little-bit-of-your-heart-malik.blogspot.com/
http://evil-fanfiction1d.blogspot.com/
http://thetruestoryof1d.blogspot.com/
http://never-lose-hope-onedirection-iemi.blogspot.com/
http://its-me-and-sky.blogspot.com/
http://darksidearabiczaynonedirection.blogspot.com/
http://angels-love-1d.blogspot.com/
http://listenhearonedirection.blogspot.com/
http://blog1djednokierunkowe-diana.blogspot.com/
http://spotkaniesaszy.blogspot.com/

Pytania do nominowanych:


1.Jak masz na imię?

2.Od kiedy jesteś Directioner? (o ile jesteś xd)
3.Kto jest twoim ulubieńcem?
4.Czy ktoś z twoich znajomych wie, że piszesz bloga?
5.Od jak dawna prowadzisz bloga?
6.Masz rodzeństwo?
7.Masz jakieś zwierzaki?
8.Jakie imię dla dziewczyny najbardziej Ci się podoba?
9.Jakie imię dla chłopaka najbardziej Ci się podoba?
10.Największe marzenie?
11.Byłaś kiedyś na koncercie 1D?

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 3

*Perspektywa Zayn'a 
Yeap, właśnie dotarłem do mojej kawalerki... Czuję się, dziwne? Tak to chyba dobre określenie. Jak mówił Simon, wszystko było przygotowane, kawalerka dość bogato urządzona no i wszystkie przedmioty szkolne... Wziąłem do rąk pierwszą z brzegu książkę. Hiszpański... Po co mi Hiszpański?! Westchnąłem zirytowany, odstawiłem książkę na miejsce i ruszyłem w stronę sypialni, ułożyłem na na łóżku, nie zdążyłem się nawet rozpakować bo zasnąłem.

*Perspektywa Kate
Wróciłam do domu wyczerpana. Hmm... A więc pierwszy dzień już za mną, szkoła była w sumie okey, ale strasznie brakowało mi Alex. Szybko wybrałam do niej numer. Pierwszy sygnał, drugi sygnał... Szósty sygnał.
-Kate! - usłyszałam w słuchawce.
-Cześć Alex, jak tam? - spytałam niepewnie.
-Jest... Jest dobrze Kate, ale brakuje nam Ciebie. Bardzo. - szepnęła do telefonu.
W moich oczach pojawiły się łzy, ja też tęskniłam.
-Mi was też. - powiedziałam cicho.
Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała, w końcu Alex nie wytrzymała.
-Jak tam w nowej szkole? Poznałaś kogoś fajnego? Jacyś przystojniacy? - zaśmiała się dziewczyna.
-Poznałam Emily no i parę innych osób. Jest tam paru przystojnych chłopaków. - powiedziałam, Alex zachichotała.
-Jest jakiś "szczególnie" przystojny? - spytała przyjaciółka.
Westchnęłam.
-Nie chcę mieć chłopaka.
-Ech... Nigdy nie chcesz mieć. Pamiętasz jak Adam do Ciebie zarywał? - spytała.
Jakbym mogła tego nie pamiętać... Ten chłopak był żałosny, może i był przystojny i to bardzo, ale inteligencja nie grzeszył.
-Przestań. Wiesz, że nie dałabym rady z kimś takim chodzić. Ja w ogóle nie wiem czy on używał mózgu. - szepnęłam tak jakby ktoś miał mnie podsłuchiwać.
-Kate przepraszam Cię, ale muszę kończyć. Jadę z mamą na zakupy, ma mi kupić nowy telefon i sama rozumiesz... Kocham Cię! Pa. - powiedziała Alex i się rozłączyła.
Zaśmiałam się sama do siebie, jednak po chwili w moich oczach pojawiły się łzy. Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że już nigdy nic nie będzie takie samo... Usłyszałam trzaśniecie drzwiami, wzdrygnęłam się na ten dźwięk.
-Kate jesteś już? - usłyszałam głos cioci.

*Perspektywa Zayn'a
Obudziłem się około godziny 3:00, świetnie już na pewno nie zasnę, a do szkoły mam na 7:00. Zwlokłem się powoli z łóżka i ruszyłem w stronę lodówki. Gdy ją otworzyłem świeciło pustkami. No tak o tym Simon zapomniał. Jednak udało mi się wygrzebać jakiś jogurt. Lepsze to nisz nic... Usiadłem wygodnie przed telewizorem i włączyłem jakiś
 program.
-/One Direction zawiesza swoją działalność, nie wiadomo na jak długo. Jest to spowodowana, nagłą śmiercią jednego z bliskich przyjaciół Zayn'a Malik'a/ - mówiła prezenterka jakiś wiadomości.
Z wrażenia wypadł mi z ręki pilot.
-Ale jak to zawiesza...? Przecież mieli zagrać parę koncertów, a ja miałem wrócić. - szepnąłem do siebie.

Wiem, wiem zawaliłam... Przepraszam was! Złapała mnie jakaś grypa i strasznie boli mnie brzuch, wiec nieco gorzej jest mi się skupić. Naprawdę przepraszam, następny rozdział powinien być lepszy :) Jak zawsze proszę was o komentarz, bo jak zawsze chcę wiedzieć ile osób czyta to opowiadanie. Pod ostatnim rozdziałem były już 2 komentarze, a do dla mnie dużo, dziękuję kochani <3 

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 2

*Perspektywa Zayn'a
-Was chyba pojebało. - stałem osłupiały, byłem w szoku. No bo jak... Jak się pytam jak, można wysłać MNIE, członka najsławniejszego boysbandu na świecie, wysłać do jakieś cholernej szkoły. No kurwa mać jak?!
-Zayn tak będzie lepiej. - powiedział cicho Niall. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Nie, ja się nie zgadzam! - krzyknąłem i już miałem zamiar wyjść z tego cholernego budynku gdy nagle...
-Zayn jeśli tego nie zrobisz One Direction się rozpadnie, a wiesz, że jestem do tego zdolny. - powiedział Simon. Spojrzałem na niego, gdyby wzrok mógł zabijać ten człowiek już dawno byłby trupem.
-Przestań, nie masz prawa. A zresztą jeśli pójdę do szkoły to jak niby będziemy dawać koncerty? Huh? - spytałem.
-Nie będziecie. Powiemy, że załamałeś się psychicznie po tym jak ktoś z twojej rodziny popełnij samobójstwo lub jakiś tam twój przyjaciel i musiałeś wyjechać na parę miesięcy. Chłopcy dadzą parę koncertów bez Ciebie, a ty będziesz przesyłał fanom jakieś filmiki z informacją, że powoli wracasz do zdrowia. - powiedział facet, który stworzył One Direction.
-Ty se chyba jaja robisz? - prychnąłem.  - Jeśli dziennikarze zaczną węszyć to z pewnością dojdą to tego, że chodzę do jakiejś durnej szkoły.
-Nie, nie dojdą. Już my się tym zajmiemy. - gdy to usłyszałem. Wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji. Będę musiał to zrobić, dla chłopaków... Poczułem łzy w kącikach oczu, ale nie Zayn Malik nigdy nie płacze!
-Ja... Uch, zgadzam się. - szepnąłem i spojrzałem smutno na Niall'a. Był moim najlepszym przyjacielem, myślałem, że chodziarz on stanie po mojej stronie. Ale chłopak jedynie spuścił głowę.
-Kiedy zaczynam? - spytałem.
-Jutro.
-Co?!
-Możesz już iść Zayn. Przygotuj się Ktoś z moich ludzi przyjedzie do Ciebie dzisiaj wieczór i pojedziecie do Londynu. Masz tam już wynajętą kawalarkę i czekają tam na Ciebie książki i inne takie duperele. - zaśmiał się.
-Będę mieszkał sam?
-Tak. Sam.
-A tamte dzieciaki? Myślisz, że mnie nie poznają? - zapytałem, mając nadzieję, że jeszcze uda mi się odwlec ich od tego pomysłu.
-Poznają. Ale to nie wyjdzie za mury szkoły. Tym tez się zajmiemy. A teraz już naprawdę idź, musimy jeszcze omówić inne sprawy. - powiedział Simon. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na wszystkich chłopaków po kolei.Oczywiście szybko spuszczali głowy. Na koniec popatrzyłem na Perrie ona również nie chciała na mnie spojrzeć. Prychnąłem i wyszedłem z sali. Pora się przygotować...

*Perspektywa Kate
W sumie pierwsza lekcja za mną, jak na razie jest okey, usiadłam w ławce z Emily. W sumie to jak się ją lepiej pozna jest mega ciekawą osobą, mam nadzieję, że się zakumplujemy.
-Cześć śliczna. - powiedział jakiś chłopak po czym klepnął mnie w tyłek.
-Nie pozwalaj sobie! - warknęłam i ruszyłam do swojej szafki. Ugh... Niektórzy ludzie są tu wręcz okropni.
-Hej Kate! - krzyknęła Emi, która właśnie biegła w moją stronę.
-Hym?
-Wiesz Sean robi pojutrze imprezę, chciałam zapytać czy przyjdziesz. - uśmiechnęła się.
W sumie chciałabym, ale niedawno umarli moi rodzice, to jeszcze za wczas.
-Chciałabym, ale nie dam rady. - powiedziałam.
-Oj no proszę. Jeśli nie masz ochoty nie będziesz musiała się bawić. Po prostu przyjdź i poznaj nowych ludzi. - uśmiechnęła się.
-Niech będzie. - westchnęłam.

Proszę was jeśli to przeczytaliście zostawcie jakikolwiek komentarz choćby uśmiechniętą buźkę, czy tam jeszcze co innego. Chce po prostu wiedzieć, że ktoś to czyta :)

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 1

*Perspektywa Kate
Już od 2 tygodni mieszkałam u cioci. Strasznie tęskniłam za rodzicami, co wieczór płakałam... Tego dnia miałam iść do nowej szkoły, w sumie to nigdy nie miałam problemów z poznawaniem ludzi, ale dzisiejszego ranka moja pewność siebie znikła. Wstałam o 6:00, lekcje zaczynały się o 8:00, więc miałam sporo czasu. Odprawiłam poranną toaletę i zeszłam na śniadanie.
-Cześć ciociu - uśmiechnęłam się.
-Witaj kochanie, jak się spało? - zapytała kobieta zmartwionym głosem.
-Nawet ok... Musze dzisiaj iść? Nie mam ochoty...
-Przestań. Dasz radę, jesteś silna. Niestety musisz pojechać autobusem, ja śpieszę się do pracy.Pa i powodzenia ! - ciocia ucałowała mnie w czoło i wyszła.
-Ech... No dzięki. - mruknęłam i poszłam się w coś ubrać. W międzyczasie pisałam z Alex.

Do Alex
Al, zabierz mnie stąd... Ja tam nie chcę iść.

Od Alex
Dasz radę mała, wierzę w Ciebie ! :p

Do Alex
Ale nie mam ochoty, najchętniej zostałabym w domu.

Od Alex
Idź ! Poznasz nowych ludzi :D

Moja mina zrzedła jeszcze bardziej gdy odczytałam tą wiadomość. Ja nie chciałam żadnych innym znajomych. Chciałam do starej szkoły i do starych przyjaciół... Gdy zegar wskazywał 7:30 postanowiłam iść na przystanek, który był tylko parę kroków od domu ciotki.

Do Alex
Niech będzie ;) Tęsknie... Pozdrów resztę :) 

*Perspektywa Zayn'a
Mam przejebane... Mam zajebiście mocno przejebane. To już 2 tygodnie od feralnej imprezy,a media dalej nie dawały mi spokoju. Usiadłem na łóżku i przypomniałem sobie tamten wieczór...

20 minut później byłem już pod jednym z Londyńskich klubów. Pewnym krokiem wszedłem do środka z uśmiechem i od razu podszedłem do baru.
-Jeden kieliszek gin'u poproszę. - uśmiechnąłem się do barmana,a po chwili kieliszek był już opróżniony. Po paru kieliszkach gdy byłem już mocno wstawiony ruszyłem na parkiet. A po chwili tańczyłem w objęciach długonogiej blondynki, kilka uśmiechów i zaczęliśmy się namiętnie całować. Malik kurwa ogarnij się masz dziewczynę ! Odsunąłem się od kobiety i z pijackim uśmiechem minąłem ją. Jednak po paru krokach czyjaś ręka na moim ramieniu mnie zatrzymała.
-Odpierdol się kurwa od mojej dziewczyny ! - warknął jakiś facet i po chwili poczułem jego pięść na mojej twarzy. Oczywiście nie pozostałem dłużny. I tak zaczęła się bitka...
-Panowie proszę wyjść stąd i załatwiać swoje sprawy z dala od tego klubu. - powiedział ktoś, był to chyba ochroniarz bo po chwili chwycił mnie i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
-Czy ty kurwa nie wiesz kim ja jestem ! - warknąłem i próbowałem się wyrwać.
-Nie interesuje mnie to. - powiedział mężczyzna i po chwili byłem już na dworze.
-Co to jest w ogóle za klub ! - krzyknąłem i zacząłem iść z stronę parku. Nie miałem zamiaru wracać do domu.
-Cześć. - usłyszałem kobiecy głos. Odwróciłem się i zobaczyłem, że na jednej z ławek siedzi piękna brunetka ubrana w krótką czerwoną sukienkę. Uśmiechnąłem się i usiadłem obok niej.
-Chcesz się zabawić? - szepnęła mi do ucho uwodzicielsko. 
-U Ciebie? - zapytałem.
-Jak chcesz możemy u Ciebie. - powiedziała. 
-Nie, zdecydowanie do Ciebie. - uśmiechnąłem się.
Po pół godzinie byliśmy już u niej w salonie.
-Jak masz na imię? - spytałem.
-Ash. - powiedziała.
-Zayn. - przedstawiłem się.
-Wiem. - odpowiedziała i zaczęła mnie namiętnie całować. Gdy rano się obudziłem leżałem nagi w łóżku... Jak jej tam było Al, Ang, a nie ważne. W każdym bądź razie musiałem stamtąd jak najszybciej uciec. Jak pomyślałem tak zrobiłem po godzinie jakimś cudem znalazłem się u siebie w domu. Nie wiedziałem tylko, że cały mój poprzedni wieczór śledzili paparazzi...

-Jaki ja jestem głupi... - szepnąłem do siebie. Straciłem tak dużo... Perrie chciała odejść, ale Simon powiedział jej, że musi jeszcze ze mną wytrzymać. Też mi łaska... Chłopcy na szczęście mi wybaczyli, ale przez mój wybryk straciliśmy bardzo dużo fanów,a media dalej trąbiły... Po chwili mój telefon zaczął dzwonić.
-Słucham?
-Zayn tu Simon przyjedź do mnie, musimy poważnie porozmawiać. Perrie i reszta zespołu już tu jest. - oznajmił. Nie zdążyłem nic odpowiedzieć ponieważ się rozłączył. O co może chodzić? Ale musi być to coś poważnego, ponieważ po głosie poznałem, że Simon jest dość... przygnębiony? A Perrie i chłopcy nigdy nie spotykali się wspólnie u Simon'a. Mam kłopoty.

*Perspektywa Kate
Stałam własnie przed drzwiami dyrektora, wahałam się trochę czy tam wejść czy może zwiać... Atrakcyjniejsza wydawała mi się ta druga opcja, ale nie mogłam zawieźć cioci i Alex. Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam drzwi.
- Dzień dobry. - powiedziałam głośno. Za biurkiem siedziała kobieta która aż tonęła w różnych papierach.
-Ach... Dzień dobry. Co Cię do mnie sprowadza?
-Właściwie to ja... Jestem nowa. Nazywam się Kate Clark. - powiedziałam.
-O, to ty. Poczekaj chwilę zawołam kogoś żeby zaprowadził Cę do klasy w której teraz masz lekcję... Co teraz właściwie masz? - spytała zmieszana kobieta.
-Angielski.
-Och, dobrze poczekaj chwilę. - dyrektorka wyszła na korytarz i po chwili wróciła z jakąś dziewczyną.
-Kate, to jest Emily. Ma teraz z tobą Angielski więc zaprowadzi Cię do klasy.
-Ale czemu ja? - zaprotestowała dziewczyna. Kobieta tylko spojrzała na nią złowroga. Emily wzruszyła ramionami. Okey teraz zaprowadzi mnie do klasy, ale przecież ja się potem zgubię. Kobieta widząc moja minę dodała.
-Kate, nie martw się Emily Cię potem oprowadzi. - dziewczyna spojrzała na nią zdziwiona, ale nie odezwała się już tylko głośno westchnęła.
-Um... No to chodź - powiedziała. Uśmiechnęłam się i ruszyłam za dziewczyną. Szkoła wydawała się dość duża, ale nie większa od mojej starej. Korytarz ciągnął się niemiłosiernie, a my szłyśmy w krępującej ciszy. Postanowiłam zacząć rozmowę.
-Um... A więc masz na imię Emily, tak? - spytałam. Brawo za inteligencje ! Przed chwila przedstawiła Ci ją dyrektorka...
-No tak. A ty Kate. - dziewczyna się zaśmiała. Odetchnęłam z ulgą, myślałam, że mnie nie lubi.
-Tak. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Czemu się przeprowadziłaś? - spytała. Pytanie Emi (stwierdziłam, że mogę ją tak nazywać) sprawiło, że oczy momentalnie zaszły mi łzami.
-Och. Przepraszam nie chciałam... - szepnęła dziewczyna.
-Nie dobrze nic mi nie jest. Kiedyś Ci opowiem, ale jeszcze nie. - uśmiechnęłam się. Nie chciałam rozdrapywać świeżych ran.
-Um, dobrze. Więc to tutaj. - uśmiechnęła się szeroko i otworzyła drzwi. Nabrałam powietrza do płuc... Powodzenia Kate... I zrobiłam krok do przodu. Pora zacząć wszystko od nowa...


I jak podoba się 1 rozdział? Zostawcie jakiś komentarz jeśli się spodobało lub jeśli macie jakieś uwagi. Wtedy przynajmniej będę wiedziała, że ktoś czyta to opowiadanie :D

sobota, 31 maja 2014

Prolog - Zayn

Miałem taki zajebisty sen... Ale nawet on musiał się spieprzyć gdy poczułem czyjeś usta na moim policzku.
-Zaynee - mruknęła Pezz. Westchnąłem zirytowany, no tak zapomniałem, że mam dziewczynę której nie kocham.
-Czego? - zapytałem chyba nie co za ostro. Muszę uważać przecież ona myśli że ją kocham...Pff każdy tak myśli.
-J-ja tylko chciałam zapytać co chcesz na śniadanie. - odpowiedziała nieśmiało. Uśmiechnąłem się sztucznie i pocałowałem dziewczynę.
-Wiesz trochę się śpieszę.
-Gdzie?
-Do...Do Niall'a - uśmiechnąłem się szeroko.
-Ostatnio spędzasz z nim więcej czasu niż ze mną ! - fuknęła dziewczyna. Przewróciłem oczami.
-Może temu, że jego lubię. - szepnąłem tak aby dziewczyna nie usłyszała.

*godzinę później.
Zapukałem do drzwi Niall'a miałem nadzieję, że jest w domu.
-Cześć... Zayn? - zapytał zdziwiony.
-Nie kosmita. - zaśmiałem się, wyminąłem go i usiadłem na kanapie w salonie.
-Co ty tu robisz? - zapytał i podrapał się po głowie.
-No.. eee... siedzę? - zapytałem i włączyłem telewizor. Niall głośno westchnął i usiadł obok mnie.
-Miałeś być z Perrie. Pokłóciliście się? - zapytał.
-Nie? - uśmiechnąłem się.
-To co tu robisz?
-Nie mogłem odwiedzić mojego najlepszego przyjaciela? - zaśmiałem się i przytuliłem go.
-Piłeś?
-Na Allaha Niall to, że przyszedłem do Ciebie nie oznacza, że piłem, z poza tym po prostu jej nie kocham, ok? - powiedziałem i popatrzyłem przyjacielowi w oczy szukając w nich jakiegoś pomysłu żeby pozbyć sie Pezz.
-Wiem stary. Przykro mi. - szepnął i spuścił głowę jakby była to jego wina. A nie była... To była wina cholernego Simon'a ! Ugh... Nienawidzę go.
-Możemy po prostu pooglądać jakiś film? - zapytałem z nadzieją. Niall uśmiechnął się i skinął głową.
-Co oglądamy?- spytałem.
-Może... "Gdzie jest Nemo"? - uśmiechnął się szeroko.
-Niall ty masz 20 lat... - uderzyłem się w czoło.
-No i? Na ta bajkę nigdy nie jest się za starym!
Gdy film,a raczej bajka się skończyła, pożegnałem się z chłopakiem i ruszyłem w stronę domu. Po chwili mój telefon zaczął wibrować.
-Słucham?
-Zayn czemu nie odbierasz? - usłyszałem cienki głos Perrie.
-Może temu, że nie dałem rady?
-Dlaczego jesteś na mnie zły? Przecież nic nie zrobiłam...- powiedziała. Westchnąłem zirytowany i rozłączyłem się. Nie wcale nic nie zrobiła... Ta dziewczyna zjebała całe moje życie. Ale przecież to nic takiego. Odpaliłem szybko papierosa i zaciągnąłem się. I znowu...
-Czego?! - warknąłem do telefonu.
-Chcę Cię widzieć u mnie i to już.
-Simon? -  zapytałem zdziwiony i telefon się rozłączył. Tak to był Simon tylko czego on chce?

*30 minut później.
Stałem pod wielką willą Simon'a bez zbędnego pukania wpadłem do jego domu.
-Po co miałem przyjść? - zapytałem na starcie.
-A może chodziarz jakieś "cześć" ?
-Przestań pieprzyc i powiedz czego chcesz.
-Pokłóciłeś się z Perrie. - oznajmił. Och... Czyli, że już do niego dzwoniła.
-Uhm, tak. I co w związku z tym?
-Teraz Ci coś powiem. Musisz z nią być ponieważ chcę żeby jej zespół się wzbił, a ciacho z One Direction jej w tym pomoże. Nawet nie waż się mówić, że się nie zgadzasz bo tak szybko jak One Direction się wzbiło może upaść. - zaśmiał się szyderczo. Warknąłem wściekły. Dlaczego ja? Już wystarczająco w życiu przeżyłem. Spojrzałem ostatni raz na mężczyznę i wybiegłem z jego domu. Po paru minutach siedziałem na ławce w parku paląc jednego papierosa za drugim. Nie chciałem wracać do domu. Po co? Stwierdziłem, że mógłbym sie dzisiaj trochę zabawić. 20 minut później byłem już pod jednym z Londyńskich klubów.